Dożynki to jeden z najpiękniejszych dni w roku każdego rolnika. To radość i odpoczynek po ciężkiej pracy. To czas dziękczynienia Stwórcy za plon.
Na ziemiach polskich dożynki mają długą tradycję. Obchodzono je już w XVI wieku, kiedy rozwinęła się gospodarka folwarczno dworska. Urządzali je dla żniwiarzy właściciele majątków ziemskich. Była to zabawa, poczęstunek i tańce jako nagroda za dobrze wykonaną pracę przy żniwach i za zebrane plony. Wieniec dożynkowy nazywany był plonem i uosabiał wszystkie zebrane owoce ziemi oraz urodzaj. Niosła go najlepsza żniwiarka, za nią postępował orszak odświętnie ubranych żniwiarzy niosących wyczyszczone i przystrojone kwiatami sierpy i kosy. Wieniec niesiono do kościoła do poświęcenia.
Pieśni śpiewane na dożynkach mówiły o trudzie żniwiarzy, wyrażały też troskę o przyszły urodzaj. Później była uczta i zabawa.
Tradycyjnie w ostatni weekend września w Pikieliszkach, przy dworku Marszałka Józefa Piłsudskiego, odbywa się święto plonów rejonu wileńskiego.
O wyjątkowej atmosferze dożynek w Pikieliszkach mieli okazję przekonać się przedstawiciele Wspólnoty Polskiej członkowie delegacji Powiatu Węgorzewskiego.
Po pięciu godzinach jazdy nasz autokar z trudem przemieszczał się wśród tłumu ludzi
i ogromnej masy samochodów. Polskie rejestracje pojazdów świadczyły o licznych delegacjach z różnych rejonów Polski.
Dożynki w Pikieliszkach, organizowane przez Samorząd Rejonu Wileńskiego od ponad 20 lat, zawsze są okazałe, bogate i huczne. Jest to jednocześnie impreza integracyjna Polaków na Litwie, prezentacja artystycznych dokonań mieszkańców 23 gmin rejonu wileńskiego i popis słynnej wileńskiej gościnności.
Dożynki rozpoczęły się uroczystą mszą świętą, a zakończyły częścią artystyczną. Każda gminna rejonu przygotowała własne stoisko. Zachwycała bogata symbolika, misternie plecione wieńce dożynkowe, barwne stroje ludowe, bogate, rozśpiewane korowody tworzyły niepowtarzalny klimat. Każde stoisko było inne i bardzo ciekawe, ale na każdym były dorodne płody rolne.
Do tradycji należy odwiedzanie stoisk różnych gmin, próbowanie miejscowych wyrobów, wspólne biesiadowanie. Węgorzewiacy odnowili stare znajomości, nawiązali nowe.
Na stoiskach gmin - jak nakazuje wileńska gościnność - częstowano "czym chata bogata", słychać było chóralne śpiewy. Wyjątkowa atmosfera obrzędów dożynkowych, pieśni i dobra zabawa zawsze umacnia więzy sąsiedzkie, pomaga zachować tożsamość polskich wspólnot. Był też kiermasz sztuki ludowej i tradycyjnych specjałów, atrakcje dla dzieci, jedzenie
z jesiennej kuchni polowej. Można było kupić soloną i wędzoną słoninę - grubą na dłoń oraz swojskie wędliny i pachnący miód. Pełni wrażeń, syci przyjacielskich kontaktów i z obietnicą powrotu w następnym roku uczestnicy delegacji wrócili do Węgorzewa.
Na przestrzeni wieków obrzędy dożynkowe zmieniały też swój charakter, ale
wszędzie tam, gdzie mieszkają i pracują polscy rolnicy ten piękny zwyczaj jest zachowywany. Pielęgnujmy te więzy i zwyczaje bo to nasza tożsamość, to nasze dziedzictwo.