Wieczorowe stroje, bale, przyjęcia, koncerty, szampan, fajerwerki i w niektórych przypadkach ból głowy w noworoczny poranek. Tak przechodzimy od starego w nowy rok.
A jak robili to nasi pradziadowie? Oto dawne, polskie zwyczaje noworoczne.
Gospodarze, którzy chcieli zapewnić sobie dostatek na kolejny rok, dbali o to żeby w noworoczny poranek niczego w domu nie brakowało. Należało dopilnować żeby drewno było przyniesione, woda ze studni nabrana, ogień w palenisku podtrzymany i oczywiście pełna spiżarnia.
Od tego jaka była pogodna 1 stycznia zależały całoroczne plony. Jeśli noworoczny poranek był mroźny i jasny, zwiastowało to dobry rok. Jeśli było ciepło, oznaczało to, że chłopów czeka ciężki okres.
Jak w progu domu pierwszą osobą w Nowy Rok była kobieta, znaczyło to, że przez cały kolejny będą kłótnie i nieporozumienia. Im ładniejsza była niewiasta, tym większe nieszczęście zwiastowała. Na wszelki wypadek płeć piękna 1 stycznia nie wychodziła ze swoich domów. Dlatego oczekiwano, że jako pierwszy pojawi się mężczyzna. Ci tego dnia kolędowali i składali noworoczne życzenia.
W Nowy Rok po domach chodzili poprzebierani kolędnicy. Grali i śpiewali, składali życzenia. Młodzi mężczyźni ubierali słomiane stroje, nazywano ich "drabami". Chodzili po sąsiednich gospodach i płatali figle, wszystko uchodziło im płazem. Wierzono, że wizyta "draby" przynosi domowi szczęście.
Panna, która chciała cieszyć się powodzeniem musiała pamiętać, żeby 1 stycznia ubrać coś nowego.